Moja twórczość wycinankarska
Anna Teresa Słabczyńska.
Pani Anna jest szydełkarką i hafciarką. Rękodziełem zajmuje się od dawna. W jej rodzinie kultywowane są tradycje rodzinne z pokolenia na pokolenie. Zamiłowanie do haftu i koronkarstwa odziedziczyła po mamie i babci. Swoją pasję przekazuje młodszym pokoleniom.
Moja twórczość wycinankarska
Wycinam je z papieru "glansowego" nożycami krawieckimi, rzadziej nożyczkami do papieru.
Kiedyś w naszym regionie wycinanki nie były bardzo "koronkowe". Miały "swoisty" skromny styl, który gdzieniegdzie przetrwał do dzisiaj.
Wówczas, w większości chat na wsiach ludzie byli niepiśmienni ale nożycami potrafili wyciąć prawdziwe dzieła sztuki.
Wycinano "z pamięci" bez odrysowywania od szablonów, nożycami wykutymi przez kowala i z jednego koloru papieru.
Był to tzw. "szary papier", czasem malowany tradycyjną metodą np: burakiem czerwonym, węglem, farbką do bielizny.
Papier kolorowy z połyskiem czyli "glansowy", który w wycinankarstwie stosuje się do dziś - był po prostu nieosiągalny dla biedniejszych mieszkańców naszego regionu.
Wycinanki najczęściej przyklejano klejem zrobionym z mąki, na ścianach w dawnych izbach (wycinanka zwarta - forma:
okrągła, kwadratu, gwiazdy), na szybach w oknach i belkach stropowych czyli powałach (wycinanka stojąca i pasowa).
Pojawiały się także w środku gwiazd kolędniczych, na szybach w kredensach, na pisankach i wokół obrazów z wizerunkiem Świętych.
Niekiedy jako tło, pod wycinanki podkładano inny kolor papieru.
Dawno temu, w naszym regionie z papieru wycinano także firanki i serwetki pod lichtarze.
Ta przepiękna technika zdobnicza izb w dawnych chatach wiejskich przetrwała dzięki przekazom pokoleniowym.